Wieloletni wysiłek profesorów i role slajdu
– Po co Ci w ogóle ta prezentacja?! Najlepsi mówcy wcale nie używają slajdów!
Była 9:30, o 13:00 zaczynałem wykład na TEDxToruń, a zirytowany operator, który nadal nie wiedział jak uruchomić dźwięk w dostarczonym przeze mnie pliku PowerPointa, właśnie rzucił w moją stronę taką mądrością. Wystąpienia publiczne to stresująca sprawa. Jeżeli na trzy i pół godziny przed ważną prezentacją świat zasugeruje Ci, że nie ma dziś ochoty współpracować, to może tym zakłócić Twój spokój. Byłem więc zdenerwowany, a mój rozmówca nie miał racji. Dotarło do mnie, że to nie jest sytuacja sprzyjająca rozwiązywaniu problemów, a żywa dyskusja z kimś, kto steruje całą oprawą sceniczną przygotowywanej przeze mnie od kilku miesięcy prelekcji, może nie być najlepszym pomysłem, wiec biorąc głęboki oddech powiedziałem:
– Będę wdzięczny za wszelką pomoc.
Z drugiej strony trudno chłopaka za taki pogląd winić. Spośród wszystkich krążących wokół prezentacji mitów, takich jak: „Nie dawaj więcej niż 5 slajdów na każde 15 minut!” lub „Dłonie ułożone w gest wieży podkreślają inteligencję!”, na ten jeden, czyli: „Najlepsi mówcy wcale nie używają slajdów!”, konferencyjno-uczelniani prelegenci zapracowali latami. Statystycznie rzecz biorąc, rzeczywiście mówcy ze slajdami wypadają gorzej niż mówcy bez slajdów. Łatwo to jednak wyjaśnić. Aby przeprowadzić nawet piętnastominutową prezentację bez żadnych pomocy wizualnych, potrzeba choć śladowego przećwiczenia tekstu. Aby przetrwać kwadrans z listami punktowanymi, wystarczy umiejętność czytania, parafrazowania zdań i odporność na zażenowanie publiczności. Dlatego typowy, zły slajd wygląda tak:
Nie chodzi nawet o to, że ten twór ma mniej wspólnego z designem niż weselna koszula stryjka z krótkim rękawkiem. Chodzi o to, że ściana tekstu rozprasza uwagę widza. Dlaczego? Wyjaśnienie znajdziemy w książce Susan M. Weinschenk, pt. 100 rzeczy, które każdy projektant powinien wiedzieć o potencjalnych klientach. Badania zebrane przez tą Panią wskazują, że ludzie nie są wielozadaniowi, w szczególności zaś nie potrafią jednocześnie czytać i słuchać różnych treści. Co prawda potrafimy się między tymi czynnościami szybko przełączać, dlatego myślimy, że jesteśmy wielozadaniowi, ale rzeczywistość jest zgoła inna. Ta ludzka cecha sprawia, że gdy prelegent wyświetla listę punktowaną, widz czuje się tak samo, jak wtedy, gdy ogląda film z napisami i te nagle dojdą do wniosku, że przesuną się o 30 sekund w przód. Przypomnij sobie teraz to błogie uczucie. Oglądasz legalnie ściągnięty z torrent’ów finał ostatniego sezonu How I Met Your Mother, czekałeś na to 208 odcinków i właśnie napisy sprzedały Ci pointę, zanim zdążyłeś usłyszeć ją od Narratora.
Skoro to takie złe, to dlaczego wszyscy tego używają? Bo tak jest łatwiej i szybciej! Przynajmniej dla prelegenta. Poza tym przyzwyczailiśmy się już do tego paskudztwa. Przyzwyczaiły nas zwłaszcza uczelnie wyższe. Starsze grono profesorskie katuje młodych doktorantów listami punktowanymi, ci z kolei mszczą się na studentach, tamci zanoszą to do korporacji i świat się kręci, więc po co to ruszać? Nie mogę się jednak zgodzić ze stwierdzeniem, że najlepsi mówcy nie używają slajdów! Do światowej czołówki na pewno zaliczał się Steve Jobs, a za każdym razem gdy prezentował nowy produkt Apple, używał slajdów. Po prostu najlepsi mówcy wiedzą, że slajd jest pochodną billboardu. A dobry billboard wygląda tak:
Aż smutno myśleć, jakby wyglądały nasze miasta, gdyby projektanci billboardów, ściągali od projektantów slajdów.
Zwiastun, czyli pierwsza rola slajdu
Analizując kilkaset dobrych wystąpień, wyróżniłem trzy bazowe role slajdu. Te role mogą się dowolnie ze sobą łączyć lub występować niezależnie. Na pierwszą z nich mówię zwiastun. Taki slajd ma jedynie zaintrygować widza i subtelnie nakierować jego uwagę na historię lub przykład, o którym mówi prelegent. Zwiastunem może być cokolwiek, co pozostawia nutkę niedopowiedzenia. Zwiastunem może być zdjęcie, cytat czy wykres. Przeanalizujmy to na przykładzie. Poniższego slajdu używam w skierowanych do studentów wykładach nt. prowadzenia własnego biznesu.
Gdy pojawia się na rzutniku, zaczynam opowiadać historię: Jakiś czas temu pojechaliśmy ze znajomymi na narty do Austrii. Mieszkaliśmy w domku, w którym każda z dziesięciu par miała swój niezależny, zamykany pokój. W każdym z tych pokoi był telewizor, sprzęt AGD i dostęp do Internetu, żeby można było swobodnie sprawdzić pogodę na pobliskich stokach. Zaplanowaliśmy powrót na sobotę o szóstej rano, więc w piątek wieczorem dzwonimy do naszej Austriaczki z pytaniem gdzie jej podrzucić klucze, bo przecież nie będziemy jej kazać wstawać o piątej. A ona na to:
– Nie no w domu zostawcie!
– No, ale jak w domu? Jakoś zatrzasnąć drzwi? Wrzucić je do jakiejś skrzynki?
– Nie no w domu! Normalnie, na blacie w kuchni! Zostawcie otwarte drzwi, ja wpadnę koło jedenastej i je zabiorę.
Chwila ciszy w słuchawce, po czym nieśmiało pytamy:
– A jak ktoś wejdzie?
Znów chwila ciszy, po czym kobieta ze szczerym zdziwieniem pyta:
– Ale po co mieliby tu wchodzić? To przecież nie jest ich dom…
Taki austriacki poziom uczciwości, to jest poziom, którym musi wykazywać się każda osoba mianowana do zarządu, ponieważ uważam, że jeżeli muszę myśleć o dodatkowych zabezpieczeniach na tym szczeblu hierarchii, to znaczy, że spieprzyłem na etapie rekrutacji.
Oczywiście mógłbym się w tym przypadku obyć bez slajdu, ale ten cytat dodatkowo podjudza ciekawość, kto i po co miałby gdzieś wchodzić.
Wzmacniacz, czyli druga rola slajdu
Na drugą rolę slajdu mówię wzmacniacz. Wzmacniacz jest bardzo pragmatycznym stworzeniem. Może się kryć pod postacią wykresu, infografiki, schematu, szczegółu na zdjęciu, lub czegokolwiek, co ciężko jest opisać bez wcześniejszego pokazania. Przykładem wzmacniacza jest slajd z rybkami.
Gdy się pojawia, tłumaczę, że 80% kobiet woli kolory pastelowe, a 80% mężczyzn kolory nasycone, co warto uwzględnić w kreacjach. Jeżeli na sali są mężczyźni z branży innej niż marketing lub fryzjerstwo, to ten wzmacniacz dodatkowo pomaga mi wyjaśnić czym są kolory nasycone.
Pointa, czyli trzecia rola slajdu
Na trzecią rolę slajdu mówię pointa, bo ma taki sam cel jak pointa w żarcie lub historii. Ma zmienić stan emocjonalny publiczności. Zaskoczyć, rozśmieszyć lub zasmucić. Struktura większości żartów składa się z wprowadzenia (setupu) i pointy. Np.: Moja żona odeszła ode mnie z moim najlepszym przyjacielem, pół roku temu (S). Strasznie mi go brakuje (P). Podobnie jest w prezentacji. Podprowadzam narrację, robię krótką pauzę i zmieniam slajd. Np.: Jeżeli kiedykolwiek będziecie się czuli bezużyteczni, to pomyślcie o tym miejscu:
Dobra pointa podnosi poziom energetyczny wystąpienia lub pomaga zapamiętać ważne informacje.
Jak to robią mistrzowie TEDa?
Rolę slajdu doskonale rozumie David McCandless, co możemy zaobserwować w jego genialnej prelekcji na konferencji TED: The beauty of data visualization.
DM: [informacja] to bardzo żyzne medium. Mam wrażenie, że grafiki i wizualizacje danych są kwiatami powstającymi z owego medium.
Poniższy slajd to wzmacniacz.
Spoglądając na nie bezpośrednio, jest to tylko masa liczb i niepołączonych faktów. Jeżeli zacznie się z nimi pracować, bawić się nimi w odpowiedni sposób, pojawią się interesujące rzeczy i odkryją się różne reguły. Pokażę Wam to.
Kolejny slajd to zwiastun i wzmacniacz jednocześnie.
Czy potraficie zgadnąć, co reprezentują te dane? Co wzrasta dwukrotnie w roku? Raz na Wielkanoc i potem dwa tygodnie przed Bożym Narodzeniem, ma mały szczyt w każdy poniedziałek i wyrównuje się podczas lata? Przyjmuję odpowiedzi.
Publiczność: Sprzedaż czekolady!
DM: Czekolada? Możliwe, że będziecie mieć wtedy ochotę na czekoladę. Jakieś inne sugestie?
P: Zakupy!
DM: Yym, tak terapia zakupowa może pomóc.
P: Urlop chorobowy!
DM: Urlop chorobowy? Tak zdecydowanie możecie chcieć wziąć wtedy wolne. Zobaczymy?
Rozkład rozstań według fecebook’owych statusów, to typowy slajd pointa, którym David oczywiście wywołuje śmiech.
DM: Informacje, które tu widzicie, Lee Beron i ja zebraliśmy z 10 000 zmian statusów Facebook’a dla frazy „rozstanie” i „zerwać” i odnaleźliśmy tę regułę. Ludzie robią porządki na „wakacyjną przerwę wiosenną”
Pojawienie się interpretacji danych to kolejna pointa i kolejny śmiech.
DM: wracają z bardzo złych weekendów w poniedziałek, są samotni przez lato,
a najmniej rozstań jest oczywiście w Boże Narodzenie. Kto byłby do tego zdolny…
Informacja o Bożym Narodzeniu także wywołuje śmiech, po czym David zwinnie zamyka wątek i przechodzi do kolejnego, w którym wspiera się pięknym wzmacniaczem. Jakim? Link do jego wystąpienia znajdziesz na końcu artykułu.
Mit pogromiony
Twierdzenie: „Najlepsi mówcy nie używają slajdów!”, ma w sobie tyle samo mądrości co: „Czerwone samochody są szybsze!”. Najlepsi mówcy używają slajdów, gdy ich potrzebują i nie używają, gdy ich nie potrzebują. Najlepsi mówcy wiedzą, że slajdy są jak ostry miecz w walce. Jeżeli potrafisz się nimi posługiwać, to jest on dla Ciebie dodatkowym atutem. W przeciwnym wypadku, istnieje ryzyko, że obetniesz sobie rękę.
Prelekcja Davida McCandless: http://www.ted.com/talks/david_mccandless_the_beauty_of_data_visualization#t-457028
Zobacz również inne artykuły:
O DWÓCH KUMPLACH, CO POSZLI NA PIWO, LEKCJACH OD ARTYSTÓW I DEKONSTRUKCJI3 NAJLEPSZYCH PRELEGENTÓW NA INTERNET BETA 2016 I 4 WARSTWY PREZENTACJI
No responses yet